Zwolnienie Thomasa Turnbichlera – poradnik tworzenia męczennika
Pierwsze iskry przygasły, temperatura nieco opadła. Zwolnienie Thomasa Turnbichlera ze stanowiska trenera polskich skoczków będzie się jednak odbijało gromkim echem jeszcze długo. Zwolnienie, w kontekście nadchodzącego sezonu olimpijskiego, samo w sobie budziło sporo emocji. Potem wybrzmiało sporo mocnych, cierpkich słów, które dolały oliwy do ognia i wywołały lawinę negatywnych komentarzy pod adresem zawodników, którzy nie zachowali spokoju i chłodnej głowy przed kamerami. Dość szybko zająłem w tej sytuacji stanowisko, popierające zwolnienie trenera i w pewnym stopniu broniące „obrzydliwych” zawodników. Rozkładam zatem sprawę na czynniki pierwsze i sprawdzam, czy nie gadałem głupot.
Sukcesy Thomasa Turnbichlera jako trenera polskiej kadry A
Zacznę od sukcesów, jakie Polacy odnieśli w czasie pontyfikatu trenera Turnbichlera. Na tym etapie nie chcę poruszać kwestii tego, jak duży wkład, zwłaszcza w te pierwsze, miał Austriak. Ciężko jakkolwiek to zmierzyć. Pewne podstawy, wypracowane wcześniej, lub we współpracy z pozostałymi trenerami, mogły się przyczynić do dobrej dyspozycji naszych skoczków w sezonie 22/23. Ale nie da się tego udowodnić. Wobec tego suche fakty:
W sezonie 22/23 – drugie miejsce Kubackiego w TCS, czwarte w generalce (gdyby nie choroba żony, prawdopodobnie byłoby trzecie). 6 zwycięstw i 13 miejsc na podium w konkursach Pucharu Świata. Złoto Żyły i brąż Kubackiego na MŚ w Planicy. Do tego 6 miejsce Piotra Żyły w klasyfikacji generalnej PŚ.
W sezonie 23/24 – 2 miejsca Zniszczoła na podium w PŚ. Czyli brak. Miejsca pozostałych Polaków w generalce:
Piotr Żyła 25. Najgorzej od sezonu 15/16.
Kamil Stoch 26. Najgorzej od 08/09!
Dawid Kubacki 28. Najgorzej od 15/16.
Paweł Wąsek 47, Maciej Kot 55. Jakub Wolny bez występów, po poprzednim sezonie, w którym na 16 prób ani razu nie zapunktował.
Większość komentujących wypomina Dawidowi Kubackiemu, że obwinia trenera o swój spadek formy, podczas gdy prawdziwym powodem była bardzo poważna sytuacja dotycząca zdrowia jego żony. Rozumiem, że pozostali również przejęli się tym do tego stopnia, że tylko bezduszny Zniszczoł potrafił skakać?
W sezonie 24/25 – 1 podium Pawła Wąska i najlepszy sezon w karierze. Drugi sezon Zniszczoła na poziomie top 20 klasyfikacji generalnej. Jakby na przekór nieszczęsnemu deskorolkarzowi – najlepszy występ Olka miał miejsce już po jego zwolnieniu. No ale dobra, bez złośliwości. Wyliczamy dalej. Jeszcze gorsze miejsca Stocha, Żyły i Kubackiego. Wielki powrót Wolnego – 37 miejsce i całe 111 punktów. Kot, który został Maciejem w swoim stylu, ale tu się nie będę czepiał pana trenera…
Puchar Świata – dodatkowe statystyki
Liczby nie kłamią. Dlatego przytoczę jeszcze kilka. W pierwszym sezonie pracy Thomasa Turnbichlera w Pucharze Świata punktowało 10 Polaków. W kolejnych dwóch odpowiednio 6 i 7. W trzech sezonach poprzedzających objęcie kadry przez Austriaka było to 8, 11 i 8.
Żeby było jasne – nie obwiniam jednego trenera o całe zło świata. Za zawodników, zwłaszcza tych z zaplecza, odpowiedzialni są też inni. Nie da się jendak ukryć, że to Austriak był przez te 3 lata „twarzą” projektu pt. „Polskie Skoki”. Wszystkie twarde dane, które zawieram w tym tekście, pozostawiam do interpretacji czytelnikowi.
Kolejna w moim odczuciu ważna statystyka, na której zalążek natknąłem się już w trakcie sezonu gdzieś na X. Ilość punktów, zdobytych przez Polaków w PŚ z wyłączeniem wielkiej trójki:
Za Turnbichlera – 475, 587 (w tym 524 Zniszczoła) i 1003 (w tym 612 Wąska i 267 Zniszczoła)
Przed Turnbichlerem – 155, 972 i 138.
Ogromny argument na korzyść Austriaka. „Środkowy” sezon sprzed jego ery byłby dużo okazalszy, gdyby nie odwołanie całego cyklu Raw Air, ale nie da się ukryć, że różnice są bardzo wymowne. W dwóch kolejnych sezonach dwaj zawodnicy spoza polskiej świętej trójcy zdobywali ponad 500 punktów. Taka sztuka nie udała się nikomu, od sezonu 16/17, kiedy to 985 punktów uzbierał Maciej Kot. W tym świetle zwolnienie Thomasa Turnbichlera wydaje się nieco gorszą decyzją.
Poziom trudności DSJ-ów w realu
Dla nadania pewnego punktu odniesienia, dodam jeszcze pewne benchmarki dla wspomnianych wyżej okresów. Ile punktów średnio dawało 10, 20 i 30 miejsce w generalce (nie bacząc na wpływ pandemii)?
Za Turnbichlera – 10 miejsce 770 punktów; 20 miejsce 374 punkty*; 30 miejsce 188 punktów
Przed Turnbichlerem – 10 miejsce 630 punktów; 20 miejsce 345 punktów; 30 miejsce 175 punktów.
* w sezonie 24/25 20 miejsce zapewniło zaledwie 267 punktów, ale już 19 zawodnik zdobył ich 444
Niestety, rywalizacja w skokach narciarskich w ostatnich latach poważnie się, że tak to ujmę, wypłaszcza. Coraz mniej skoczków – coraz mniejsza konkurencja o finałową 30-tkę. Dodatkowym, ważnym czynnikiem jest wzrastająca ilość konkursów indywidualnych. Raz jeszcze – nie umniejszam nikomu, pozostawiam do interpretacji.
Cele Thomasa Turnbichlera
Przyjmijmy, że głownymi celami byłego już trenera były:
– rozwój następców Stocha, Kubackiego i Żyły w obszarze kadry A
– optymalne wyniki powyższej trójki
– wprowadzenie „świeżej krwi” na salony Pucharu Świata.
Umyślnie rozdzielam „świeżą krew” od następców, którzy już wcześniej trenowali i skakali na najwyższym szczeblu. Trudno mi też uznać Aleksandra Zniszczoła za następcę supertrio, wszak facet ma na karku 31 lat. Wobec tego, jedynym poważnym sukcesem na polu realizacji celów przez Austriaka jest bardzo dobry sezon 24/25 w wykonaniu Pawła Wąska.
Mówiło się również o tym, że do spółki z Alexandrem Stoecklem trener Turnbichler miał wprowadzić nowy system, który pozwoliłby na stabilizację w szkoleniu polskich skoczków. Skoro miał problemy z ustabilizowaniem więcej niż jednego skoczka w skali sezonu, nie sądzę, żeby udało się to ze szkoloną młodzieżą.
Zwolnienie Thomasa Turnbichlera, a sezon olimpijski
To zagadnienie, które wywołało duże poruszenie jeszcze przed komentarzami ze strony skoczków. Czy zwalnianie trenera przed sezonem olimpijskim to zły pomysł? Prześledźmy podobne zmiany w czołowych nacjach w XXI wieku:
Austria. Luty 2001. Alois Lipburger – Toni Innauer. Okoliczności diametralnie inne – trener Lipburger zginął w wypadku samochodowym. Kadra podtrzymuje serię drugich miejsc w Pucharze Narodów. 2 miejsca w top 10 podczas IO indywidualnie, 4 miejsce drużynowo. Trzecie miejsce Martina Hoellwartha w TCS. W generalce 4, 6 i 8 miejsce, rok wcześniej najwyżej 7 i 8. No, bez szału.
I co dalej? Otóż nic. To jedyna taka zmiana. Probierz do wyciągnięcia wniosków żaden, ale oczywistym jest, że zmian na stanowisku trenera przed sezonem olimpijskim się nie dokonuje. Jakimś pocieszeniem może być fakt, że ostatni trzej trenerzy odnosili z naszą kadrą niemałe sukcesy w swoich pierwszych sezonach.
Przykład dobrej zmiany – Robert Hrgota
Najgłośniejszą zmianą trenera w ostatnich latach trzeba jednoznacznie okrzyknąć roszadę w kadrze Słowenii w sezonie 19/20. Podczas mistrzostw świata w lotach Timi Zajc publicznie krytykuje Gorazda Bertoncelja. Niedługo później ten drugi zostaje zwolniony, a ten pierwszy idzie na chwilę do kąta. Trenera zastępuje Robert Hrgota, wcześniej asystent Bertoncelja. Efekt? Powrót Słowenii na salony. Medale MŚ i IO, zwycięstwa w konkursach Pucharu Świata i 3 miejsca na podium Pucharu Narodów. Bez szczegółów, bo tych jest tu już sporo.
Przyczynkiem zwolnienia trenera również miały być niejasne zmiany w programie treningowym i kiepska atmosfera. Przez chwilę była czkawka, a potem pasmo naprawdę poważnych sukcesów.
Trener zwolniony przez skoczków?
Jak to w skokach, najlepsze na koniec. Czy za zwolnienie Thomasa Turnbichlera odpowiadają złośliwi podopieczni? Weźmy pod lupę wypowiedzi zawodników, które wywołały zgorszenie wśród mediów i kibiców. Zaznaczę – tych samych kibiców, którzy miesiąc wcześniej pierwsi rzucali kamieniami, gdy trener nie powołał Kamila Stocha na Mistrzostwa w Trondheim.
Zacznę od Olka Zniszczoła. Pytanie dziennikarza, odpowiedż pytanego. Zniszczoł przyzwyczaił nas już wcześniej do otwartości, jako jedyny z obecnej kadry A odpowiadając wprost na pytanie „Małysz czy Stoch?”. Już wtedy pojawiły się różne bzdurne komentarze, że co to ma być, gdzie szacunek do Kamila. Klasunia. Wracając do wywiadu po zwolnieniu Turnbichlera. Zawodnik w odpowiedzi na bardzo konkretne pytanie wyraża swoją bardzo konkretną opinię w nieco za mocnym tonie.
Spójnie z pozostałymi opiniami (w tym Pawła Wąska) wypomina słabą atmosferę. Pada kluczowe zdanie: „gdyby trener został, wtej drużynie byłoby jakieś 30% mniej zaangażowania”. I teraz mam pytanie. Z kim/czym trzeba się na łby pozamieniać, żeby wyliczyć z tego, że skakał na 70%, żeby dać pretekst do zwolnienia Thomasa Turnbichlera? I jeszcze tą idiotyczną kalkulację pchać jako highlight z tego wywiadu. Brawo dziennikarze, brawo internauci.
Myślałem, że jednak chociaż ta matematyka przydaje się w dorosłym życiu. Wdałem się w wiele dyskusji na platformie X, próbując wytłumaczyć ludziom, twierdzącym, że Zniszczoł specjalnie skakał na 70%, że nic takiego nie powiedział. Nie da się. Przesłuchanie całych 6 minut wywiadu to za dużo. Olek dodaje też, że w programie treningowym było za dużo zmian, a za mało trzymania się ustaleń. Poniżej wersja dla niecierpliwych, całe półtora minuty wypowiedzi Zniszczoła na gorąco (później Kubacki i pozostali), oraz nieco dłuższa wypowiedź, kiedy już trochę ochłonął.
https://www.youtube.com/watch?v=K7Lhdd7Y-bs&t=598s
https://www.youtube.com/watch?v=K7Lhdd7Y-bs
W bardzo podobne tony uderzał Dawid Kubacki. Jego wypowiedź była ogólnie bardzo rzeczowa, odniósł się do konkretów. Ciągłe zmiany ustaleń, brak reakcji trenera na komunikację potrzeb zawodników. Przyznanie się do własnych wad i ograniczeń. Wspomnienie również o pozytywach pracy z trenerem. Bardzo wyraźne powody, by nazwać go, cytuję, „najobrzydliwszym w tym wszystkim”. Tu również odsyłam do całej, 10-minutowej wypowiedzi.
Przeciwwagą dla tych, w mojej opinii dość poprawnych wypowiedzi jest cytat „to, jak trener robił pod górkę Dodo i Kamilowi to zakrawa o zbrodnię”. Tu opieramy się na słowie pisanym, wszak takie stwierdzenie nie padło z ust Kubackiego w żadnym wywiadzie. Poprawcie mnie, jeśli się mylę, bo mogę się mylić, choć starałem się przejść przez wszystkie źródła. Jeśli się nie mylę, to możemy mieć do czynienia z kolejnym „skakałem na 70%, żeby zwolnić trenera”.
Pozostałe opinie o zwolnieniu Thomasa Turnbichlera
W pierwszym podlinkowanym wideo znajdziecie wypowiedzi m.in Pawła Wąska i Adama Małysza. W skrócie – Paweł Wąsek, którego współpraca z Austriakiem układała się bardzo dobrze, również wspomina o pogarszającej się atmosferze w kadrze i twierdzi, że zmiana była potrzebna.
Adam Małysz, którego media stawiają po stronie zwolenników austriackiego trenera, ogranicza się do wymienienia jednego błędu – odsunięcia Michala Dolezala od gniazda trenerskiego.
Sam trener zachowuje dystans do sytuacji, twierdzi, że „starszyzna” miała wolną rękę, co wydaje się stać w sprzeczności z „mieszaniem” , wielokrotnie przywoływanym przez Kubackiego i Zniszczoła. Niezbyt temu po drodze również z „zablokowaniem” Stocha i Dolezala.
Czy zwolnienie Thomasa Turnbichlera to dobra decyzja?
Na przestrzeni całego sezonu dałem się wciągnąć w parę X-owych debat, wyrażając bardziej, lub mniej sprzyjające trenerowi poglądy. Starałem się nie kierować emocjami, zwłaszcza w końcówce sezonu i bazować na faktach. Swoje podsumowanie przedstawiam w formie wywiadu z samym sobą:
Czy brak powołania na MŚ dla Kamila Stocha był sluszny i czy był podyktowany wewnętrznym konfliktem?
Broniłem tej decyzji przed Mistrzostwami, moje spojrzenie nieco się zmieniło kiedy zobaczyłem jak Kuba Wolny walczy o życie w co drugim skoku. Nie znamy powodów tej decyzji innych, niż oficjalne. Na trenera spadł ogrom krytyki, głównie z powodu przedstawionych przez niego kryteriów powołania. Nadal uważam, że Kamil dałby radę uplasować się gdzieś między 15 a 20 miejscem w obu konkursach.
Zmiana trenera w tym momencie to dobra, czy zła zmiana?
A skąd mam wiedzieć? 90% ludzi już wie, co czeka polskie skoki, ale ja nie. Wypowiem się może w okolicach kolejnego TCS.
Czy uważam, że Thomas Turnbichler to dobry trener?
Nie. Myslę, że nie przygotowałby należycie tej kadry na Igrzyska, tak jak nie zrobił tego na Mistrzostwa Świata.
Miesiąc temu ciśnięty w całym polskim internecie. Dzisiaj jego zwolnienie to nieodżałowana strata. To jest bez kitu stuprocentowo polskie.
Dzięki, Dworas. Dzięki też wszystkim za uwagę i widzimy się na X. Chętnie dalej podyskutuję, zwłaszcza z ludźmi, którzy poświęcili chwilę faktom, a nie tylko medialnej narracji. Pozdrawiam.
fot. w miniaturze: sport.pl
Share this content:
Opublikuj komentarz